Moje lalki

Moje lalki

piątek, 23 stycznia 2015

Cudowna Agnieszka

Bardzo długo chodziła mi po głowie myśl uszycia lalki. Jak się okazało nie było to dla mnie takie łatwe mimo, że w internecie jest mnóstwo filmików jak to zrobić. Pewnego dnia natrafiłam na stronę Agnieszki Nowak, która nie tylko szyje cudowne lalki waldorfskie, ale także prowadzi kursy ich szycia. Lalki Agnieszki są jedyne, niepowtarzalne, piękne, a sama Agnieszka urocza.
W sierpniu ubiegłego roku zaprosiłam Agnieszkę do naszego małego miasteczka, do Regionalnego Centrum Rozwoju Kultury i Turystyki w Działoszynie, w którym obecnie pracuję.
Zaproszenie ku naszej radości zostało przyjęte i tak to się zaczęło.
Dwanaście zakręconych kobiet przez pięć dni, od rana do wieczora, szyło swoją pierwszą lalkę.
Oj, nie było to takie proste. Zaczęłyśmy od szycia głowy; palce bolały, plecy też (nie wiadomo czemu), szło ciężko, a nauczycielka okazało się, jest bardzo wymagająca, ale i bardzo cierpliwa. 
Nie mogło być fuszerki.
Głowa uszyta, każda z nas podziwia swoją i już, już widzi gotową lalkę. Teraz to będzie z górki, bo przecież reszta to pikuś. Ale się myliłyśmy, każda następna czynność to następna góra do pokonania i to góra coraz bardziej stroma!
Wszystkie  dziewczyny w skupieniu modelują głowę .
Wreszcie jest! Teraz odpowiedniej wielkości brzuszek, nad którym trzeba popracować.
Główka zrobiona, brzuszek też. Obok leży wykrój, który będzie uszyty z wysokiej jakości dzianiny.

 Jak widać dużo trudności sprawiała prosta czynność nawleczenia nitki. Widzicie to skupienie?
Prawda, że jak na porodówce? 
Na dzisiaj to już koniec, ale jeśli jesteście ciekawe co było dalej to zapraszam do następnego posta, który pojawi się już wkrótce. 
Gorąco pozdrawiam, Aldona.

2 komentarze:

  1. Ale fajna opowieść Ci wyszła ! Brawo !

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Sabinko, Ty też tam byłaś, to możesz coś dopowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń